sobota, 1 lutego 2014

Part 5

- Nooo taak - wyjąkałem, uśmiechając się.
- Ohh... Film się skończył - Nat wskazała na telewizor na którym pojawiły się napisy końcowe.
- Włączyć nowy koch... - Li przerwał w pół słowa ale doskonale wiedziałem co chciał powiedzieć, Nat kiwnęła głową potwierdzajac że ogladnęła by film - To ją coś wybiorę a ty sobie sweety  usiądź - cmoknął ją w nos a ona grzecznie usiadła w rogu kanapy.
- Może być "Obecność"? - zapytał - to horror - odpowiedział na niezadane pytanie Nat, który wyczytał z jej oczu.
- Jasne, ale usiądź blisko, chce się przytulić.
Ja siedziałem spokojnie, nie chciałem angażować się w ta rozmowę, moje myśli ciągle ciągnie do Lou. Jego śmierć wcale nie była tak dawno, nie chciałem zapomnieć o nim. W końcu dopiero kilka dni minęło od jego śmierci. Oni chcieli zachować pozory normalności, wiem że cierpieli, ją nie potrafiłem bo dla mnie to nie był zwykły przyjaciel.
Wstałeś z kanapy i podszedłem do kuchni po jakąś przekąske...
- Wziąć wam coś? - zawołałem z kuchni chwytając chrupki i pepsi...
Podeszłem do wejścia do salonu i zobaczyłem Liama przytulającego się do Nat. Ona podniosła głowę i popatrzyła mu prosto w oczy... Chwycił jej podbródek i złączył ich usta w pocałunku, o mało nie upuściłem butelki pepsi.
- Dobra, to puszczajcie ten film - powiedziałem a chwilę potem weszłem do pokoju... Odsunęli się od siebie i znów siedzieli tylko wtuleni w siebie.
Film minął nam w miarę spokojnie zwracając na to że był to horror, Nat kilka razy wtuliła twarz w pierś Liama by nie widzieć jakiejś sceny, szczerze mówiąc ten film zainteresował mnie bardziej niż poprzedni choć na chwilę zapomniałem o bólu, strachu, śmierci i smutku który górował teraz w moim szarym świecie. Zetknąłem za okno zmierzchwiało, zegar wskazywał 7 popołudniu, nie byłem śpiący od wypadku mało sypiałem jak na mnie to nawet mało jadłem. Popatrzył na parke obok mnie, Nat spała a Li głaskał ją po głowie. To był cudowny obrazek, poczułem ukłócie zazdrości ją już tak z nikim nie będę leżeć.
- Wstawać śpiochu - Lou zaczął mnie łaskotać...
- Skończ, skończ... Proszę... Skończ... Lou!!! Proszę skończ - wiłem się ze śmiechu, prosząc by skończył.
- Ciszej bo nas usłyszą - szepnął mi wprost do ucha po czym przygryzł płatek mojego ucha...
- To przestan!!! Lou, wiesz że mam łaskotki! Lou!!!
- Niall jest trzecia nad ranem oni wszyscy śpią, ciszej - cmoknął mnie w policzek nie przestając mnie łaskotać.
- To czemu mnie budzisz?? Człowieku, taki piękny sen miałem a ty mnie obudziłeś...
- Cook ci się śniło??
- Ty, kochanie - pokazałem palcem Lou.
- A dokładniej można prosić?? - Lou zrobił słodkie oczka.
- Nooo, śniło mi się że jesteśmy na randce w parku, spaceruje sobie... Potem pociągnąłeś mnie nad staw i tam mnie pocałowałeś - uśmiechnąłem się... A Lou złączył nasze usta w pocałunku...
- Więc po co mnie obudziłeś?
- No wiesz... Jak dla mnie to możesz tu zostać, ale to ty powiesz im jutro całą prawdę bo... No wiesz, ją nie potrafię.
- Mogę im powiedzieć, ale... Chcesz tego już?
- No, właściwie to nie wiem... Z jednej strony chciałbym a z drugiej... Się boję.
- Spokojnie, poczekamy ją też boję się ich reakcji. Dobranoc kochanie - pocałował go i wyszedłem udając się do swojego pokoju...
- Niall o czym tak myślisz??? - z myśli wyrwał mnie nagle głos Liam'a
- O miłości - odpowiedziałem wymijająco.
- Myślisz że Nat byłaby że mną szczęśliwa?? Boo... Nooo... Wiesz... Ja...
- Zakochałeś się.?- bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
- Yyyyyyy... Nooo.... Skąd wiesz?
- Widziałem jam się całujecie. Wracałem do pokoju z przekąskami i was zobaczyłem.
- Nie mów nikomu, proszę Niall... Dona i Hazz urwali by mi nogi. Poza tym nie chce by ją fanki shejtowały. Poza tym jest między nami duża różnica wieku zwracając na to że żaden z nas nie miał dziewczyny młodszej od siebie o więcej niż dwa lata.
- Kiedyś będziecie musieli o tym powiedzieć, o was
- Ale jeszcze nie dziś - przytupił Nat, która właśnie zaczęła się obracać. Cmoknął ją w czoło i w tym.momencie usłyszeliśmy klucz przekręcany w drzwiach... Nat spała wtulona w Li a ją siedziałem obok nich.
- Heeeej - powiedziała Dona, patrząc się uważnie na Li i Nat.
- Hej, co tam? - próbowałem odwrócić jej uwagę od tego obrazka.
- Spoko, co robiliscie? - Hazz przyszedł jej z pomocą.
- Oglądaliśmy horror, Nat zasnęła - odpowiedział Li.
- Oglądamy coś jeszcze? - zapytałem.
- Jasne, co? - Dona odpuściła.

2 komentarze:

  1. Bosh.. ja chcę next.
    Na początku wszytko nie wydawało mi się jasne, ale gdy to czytałam miałam łzy w oczach. ♥
    Jesteś czy tam jesteście świetnymi pisarkami, macie talent i życzę dalszych sukcesów. ♥
    PS. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo ten fan fiction jest dla mnie jak narkotyk. ♥
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Hei! <3 Nie zaobserwowałaś spisu, a tak jak jest w regulaminie masz tydzień na zrobienie zrobienie tego, w innym wypadku blog zostaje usunięty ze spisu, a bardzo bym tego nie chciała :( Podobnie jest z buttonem :( <3

    OdpowiedzUsuń